W 5 kolejce Ligi Okręgowej rozegranej w dniach 5-6 września padły następujące wyniki: Czarni Węgrów - Tygrys Huta Mińska 2-2
Wydawało się, że gospodarze pewnie zainkasują pewnie 3 punkty. Nic z tych rzeczy, Tygrys pokazał "lwi pazur" i wywiózł z gorącego terenu 1 punkt. Czyżby to zwiastun coraz to lepszej postawy graczy z Huty Mińskiej? Przekonamy się niebawem.
Naprzód Skórzec - ŁKS Łochów 5-1
Spotkanie zapowiadane jako hit kolejki. Rzeczywiście oba zespoły stworzyły bardzo interesujące i emocjonujące widowisko. Zdecydowanie bardziej skuteczni byli gracze gospodarzy i to oni zeszli z placu gry, jako zwycięska ekipa.
Zryw Sobolew - Hutnik Huta Czechy 3-2
Derby powiatu garwolińskiego. Oba zespoły stworzyły bardzo ciekawe widowisko, minimalnie skuteczniejsi okazali się gospodarze i to oni powiększyli swój stan punkty o 3 oczka.
MKS Małkinia - Wilga Miastków 4-1
Pewne zwycięstwo gospodarzy. Wilga próbowała walczyć, jednak znacznie lepsze zespoły przekonały się o tym, że twierdzę Małkinia nie tak łatwo zdobyć. Honorowe trafienie to wszystko na co było stać z Miastkowa Kościelnego.
Tęcza Stanisławów - Grodzisk Krzymosze 2-2
Zgodnie z przewidywaniami beniaminek postawił bardzo trudne warunki naszej drużynie. Do przerwy 1-0 dla gości po trafieniu najlepszego strzelca zespołu z Krzymoszy - Michała Wysokińskiego. Po przerwie Grodzisk dokłada 2 bramkę stawiając Tęczę w trudnym położeniu. Na szczęście w przeciągu 10 minut nasi gracze zdobyli 2 bramki i spotkanie zakończyło się sprawiedliwym remisem.
Orzeł Unin - Zorza Sterdyń 2-4
Kryzys Orła trwa w najlepsze. Zespół ten jako jedyny nie zdobył jeszcze żadnego punktu i nic nie wskazuje na to, żeby miało się to zmienić. Zorza natomiast złapała wiatr w żagle i wygrała drugie spotkanie z rzędu.
Mazovia Mińsk Maz - Korona Olszyc 1-1
Goście prowadzili do 93 minuty i kiedy wszyscy spodziewali się już zakończenia spotkania sędzia główny podyktował dosyć kontrowersyjny rzut karny dla gospodarzy. Tomasz Jurek nie zwykł marnować takich prezentów. Spotkanie zakończyło się więc podziałem punktów, ale czy jest to wynik sprawiedliwy? Dla graczy Korony zapewne nie.....
Błękitni Stoczek - Sęp Żelechów 1-4
Miało być łatwo i przyjemnie, i rzeczywiście tak było. Z tymże w roli "kata" wystąpili nie miejscowi piłkarze, a gracze gości. Sęp wykazał się dużą odpornością i pewnie pokonał faworyzowanych gospodarzy, którzy w ostatnich 2 meczach potrafili strzelić tylko 1 bramkę, a stracili, aż 10. Czyżby karta zaczynała się odwracać?